Przedwczoraj po śniadanku z Mają postanowiłyśmy wybrać się ulepić bałwanka, obiecałam mojej córeczce rok temu ulepić takiego prawdziwego wysokiego bałwanka, ale niestety nie udało Nam się bo było za mało śniegu. No i tym razem nie za bardzo Nam wyszedł bo choć śniegu ogromy dookoła to śnieg delikatny i "mało kleisty". Poniższa fotka z pseudo bałwankiem, standardy zachowane, marchew - nos, igły sosny - oczy, patyczaki wygrzebane spod śniegu - ręce (pomysł Mai) oto efekt:
Po bałwanku przyszedł czas na śniegowe aniołki, Maja:
mama:
Wczoraj był XVIII finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Maja pojechała z tatusiem a mama z Miłoszkiem została w domku, ale Maja przywiozła mi serduszko, a Miłoszkowi balonik - czerwone serduszko:
Nie ma to jak być na Orkiestrze i nie zaliczyć karuzeli, szczęście widać na zdjęciu:
hej kochani, szperając po necie znalazłam Was przypadkiem :) buziaki pięknie wyglądacie
OdpowiedzUsuń