piątek, 22 stycznia 2010

Choróbsko:-(

No i nawiedziło i mnie, wstrętne i podstępne bakterie i wirusy zaatakowały mój organizm, rozłożyło mnie we wtorek. Jako zapobiegliwi rodzice odesłaliśmy Majsona do dziadków tym samym sprawiając dziadkom i Mai radochę a przy tym ochroniliśmy Ją przed chorobą, udało się, uff...choć dalej drżę z obawy, żeby się ode mnie albo od wujka nie zaraziła, bo dzisiaj wróciła do domku - za smutno i za cicho tu bez Niej było.

Byliśmy dzisiaj z Misiem na rehabilitacji, a raczej na masażu bo taki zaleciła doktorka, Misio ma zbyt silne napięcie mięśniowe i lekką asymetrię lewej strony, mamy zlecone 10 zabiegów, a oprócz tego w domku 2 razy dziennie po 10 miniut masujemy Go sami. W poniedziałek kolejny masaż a w środę wizyta u neurologa, troszkę się boję, oby wszystko było dobrze, trzymam kciuki zaciskając kurczowo paluchy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz