niedziela, 31 lipca 2011

5 latek Mai.

Dzisiaj są urodzinki mojej kochanej Księżniczki!!!!
Córeczko życzymy Ci wszystkiego najlepszego, zdrówka, szczęścia i wielu beztroskich chwil w życiu - bardzo mocno Cię KOCHAMY!!!




piątek, 29 lipca 2011

A gdy mama robi tort...





dziecię lubi wykorzystać sytuację i "podwędzić" misę po bitej śmietanie, następnie skonsumować w zaciszu stołowego pokoju, sam!!!

środa, 27 lipca 2011

Zdrowe dziecko = szczęśliwe dziecko.

No i już koniec. Koniec tego cholernego zapalenia, namęczyłam się za dwóch a nawet za trzech, to dość upierdliwe schorzenie które dało w kość mardzi a przede wszystkim Miłoszowi, no ale jak zaczęłam na początku KONIEC. Teraz patrzę jak synuś się uśmiecha, bawi i ze smakiem pałaszuje wszystko co mu pod nosek podstawię:-)

A tak na marginesie muszę się pochwalić że od dwóch dni świadomie i wyraźnie Miłosz zaczął mówić MAMA, lub MAMO z akcentem na "o", bo w kółko i bez opamiętania wciąż tylko tata i tata.
Poza mamą i tatą mówi miliony różnych słów które nie wszystkie są dla Nas zrozumiałe, ale widać, że chłopak się stara i komunikacja ze światem zbliża się wielkimi krokami. Gadułą będzie niesamowitą, chyba nawet wiem po kim;-)

Kilka fotek z placu zabaw, z cyklu szczęśliwe dzieci:





wtorek, 19 lipca 2011

Zapalenie jamy ustnej.

Miłosz. Od kilku dni nieco gorączkował i od czwartku ustąpił apetyt, długo się nie namyślając pomyślałam, że pewnie idą kolejne ząbki, tym bardziej, że pokazywał mi paluszkiem ząbki, ale wczoraj wyczułam dość nieprzyjemny zapach z ust i jak zaglądnęłam w buźkę, o mały włos nie zemdlałam, dziąsła były tak spuchnięte, że prawie nie widać było ząbków, w te pędy poleciałam do lekarza i co się okazało...zapalenie jamy ustnej i afty na jęzorku:-( biedaczysko moje, dostaliśmy roztwór na bazie aphtinu i pędzlujemy kilka razy dziennie, a na noc ibum oby nocka jakoś przeleciała, bo miniona do udanych nie należała. I teraz się zastanawiam, skąd??? Pewnie od brania wszystkiego co wpadnie w małe rączki do dziubka, od ssania nie zawsze czystego kciuka, od picia wody z basenu, z wanny, przed tym jak widać człowiek nie uchroni, ponoć latem dużo dzieci ma problemy z jamą ustną, no trudno obyśmy zaleczyli i nigdy to już do Nas nie wracało.

poniedziałek, 18 lipca 2011

Niedziela w Kiełczowie.

































niedzielne pluskanie w basenie i pyssssssssssszniutki grill w Kiełczowie, na górze Maja z Julką i Miłosz dolewający dziewczynom wody:-))) zabawie nie było końca, w drodze powrotnej dzieciaki popadały jak kawki:-) Było superancko!

Sielska zagroda.

Ten weekend spędziliśmy aktywnie, byliśmy w sielskiej zagrodzie, zaledwie 12 km od domu, a człowiek jest juz w innej "bajce", mozna pooglądać zwierzątka, zjeść pyszny obiadek i odpocząć na łące, my tak właśnie zrobiliśmy, zainteresowanych odsyłam do strony
Posted by Picasa

czwartek, 14 lipca 2011

Wakacje Pustkowo.













Tegoroczne wakacje jak już wcześniej wspominałam spędziliśmy nad Bałtykiem, całe piętnaście dni wdychania jodu, pogoda w kratkę, ale ogólnie wypoczęliśmy i naładowaliśmy akumulatory do przyszłych wakacji, ogólnie było fajowo

Wracam po 8 miesiącach.

W telegraficznym skrócie co u Nas:

zima chorowita, Maja zapalenie płuc - leczenie szpitalne, co dwa tygodnie przeziębienia, grypy, jelitówki i tak w kółko...w związku z czym tegoroczne wakacje postanowiliśmy spędzić nad polskim morzem.

Miłosz biega jak szalony, jest strasznie żywym dzieckiem, z mówieniem u Niego ciężko, mówi tylko kilka słów:
tata, kurka, tutaj kołko (mleczko), aaa (nie ma),
naśladuje odgłosy zwierząt kota, psa, kaczkę, kurkę, świnkę, krówkę.

A ja jestem nadal w domu i realizuję się w roli matki polki, choć pomału powinnam zacząć rozglądać się na rynku pracy.

Maja od września idzie do "starszaków", za rok do szkoły, tak zadecydowaliśmy i to chyba dobry wybór.

To tyle u Nas, postaram się teraz częściej pojawiać na blogu.

Maja