W telegraficznym skrócie co u Nas:
zima chorowita, Maja zapalenie płuc - leczenie szpitalne, co dwa tygodnie przeziębienia, grypy, jelitówki i tak w kółko...w związku z czym tegoroczne wakacje postanowiliśmy spędzić nad polskim morzem.
Miłosz biega jak szalony, jest strasznie żywym dzieckiem, z mówieniem u Niego ciężko, mówi tylko kilka słów:
tata, kurka, tutaj kołko (mleczko), aaa (nie ma),
naśladuje odgłosy zwierząt kota, psa, kaczkę, kurkę, świnkę, krówkę.
A ja jestem nadal w domu i realizuję się w roli matki polki, choć pomału powinnam zacząć rozglądać się na rynku pracy.
Maja od września idzie do "starszaków", za rok do szkoły, tak zadecydowaliśmy i to chyba dobry wybór.
To tyle u Nas, postaram się teraz częściej pojawiać na blogu.
Maja
dobrze, że już wróciliście :)
OdpowiedzUsuńgorące całusy