
Obyło się bez większych sprzeciwów, jest dobrze, moje dziecko zrozumiało, że "to coś" nie robi krzywdy i nic a nic nie boli wdychanie słonego powietrza. Ale obiecałam, że już krople i fontanna do nosa (sterimar) pójdą w zapomnienie. Misio w dzień radził sobie z katarem bo ja latałam z fridą do 15 minut, na noc podałam mu ibum i mam nadzieję że i ta noc jak poprzednia mimo kataru będzie przespana.
Maja po inhalacji słodko zasnęła ze swoimi sierściuszkami: